"Content is king" - także w e-mail marketingu

Mówi się, że elektroniczna skrzynka pocztowa zostanie wyparta przez komunikatory dostępne w mediach społecznościowych. Rzeczywiście, wiele sprawa załatwia się przez Facebook, ale do kompletnego zdetronizowania e-maili jeszcze daleka droga. Zatem nadal można koncentrować się na korzystaniu z dobrodziejstwa, jakim są kampanie e-mail marketingowe, zwłaszcza że są stosunkowo tanie i zbytnio nie obciążają budżetów firm, poza tym skutecznie pomagają w realizacji celu, jakim jest dotarcie do potencjalnego klienta lub utrzymanie pozytywnych relacji z już pozyskanymi klientami.

Tworzenie kampanii e-marketingowych jest sztuką, w której w pierwszej kolejności liczy się efekt wizualny, a dopiero potem treść. Tylko że trzeba w niej ująć podejście filtrów, które mają moc uznawania maili za spam - filtry preferują treść, na drugim miejscu jest dla nich grafika. Trzeba mieć świadomość, że czytanie nie jest czymś, co najchętniej robią adresaci emaili. Oni po prostu tekst czytają wyrywkowo lub go skanują wzrokiem. Podczas skanowania oko adresata zatrzyma się na tym fragmencie tekstu, które wzbudzi jego ciekawość czy zainteresowanie - dlatego też powinno się opracowywać teksty krótkie, stosować pogrubienia i kursywę w najważniejszych fragmentach treści, koniecznie zdobione grafiką. Teksty w internecie bez grafiki mają nieporównywalnie mniejszą czytelność, na takie rozwiązanie mogą pozwolić sobie na przykład popularne blogi, które od samego początku postawiły na minimalizm szablonu i grafiki, a zostały zauważone dzięki konkursom na najlepsze blogi. Widać to też bardzo dobrze na Facebook - jaka jest ilość wyświetleń treści opatrzonych atrakcyjną grafiką, a jaka bez. Czyli nie jest niedorzecznością twierdzenie, że bez obrazka wysyłka  e-mail marketingowa może zakończyć się fiaskiem, nawet jeśli będzie oferowała bogaty pakiet korzyści i zawierała najatrakcyjniejsze rabaty w sieci.

Klienta w internecie można zdobyć lub stracić dosłownie w kilka sekund. Klient, który dzięki e-mailowi komercyjnemu wszedł na witrynę sklepu i nic nie kupił, nie jest klientem straconym - jest duża szansa, że wróci jutro, za tydzień lub za miesiąc. Ale żeby kliknął w link, musi go skusić tekst nagłówka - jest to swoisty wabik, jeśli nie będzie intrygujący, adresat może wcale nie otworzyć maila, od razu może przenieść go do kosza, a na dodatek nadawcę oznaczyć jako spamującego i zgłosić go na czarną listę. Lead musi być na tyle zachęcający, że internauta na jego bazie podejmie decyzję, czy zechce wnikać w dalszą część tekstu. Błędem byłoby tworzenie rozwlekłych tekstów, ciągnących się w nieskończoność - czasem takie kampanie krążą po sieci, ale bywają tworzone przez niedoświadczonych właścicieli e-sklepów, nie mniej jednak nie da się w nie wczytywać. Adresat nie wie o co w nich chodzi i co nadawca ma do zaproponowania, nie ma obietnicy żadnej korzyści. Nie musi to być zawsze korzyść natury materialnej typu kupon rabatowy, darmowa dostawa, drugi produkt 50% taniej. Może to być wartość poradnikowa - na przykład cenne informacje o nadchodzących trendach w świecie mody.